Wprowadzenie
Nie wrzucałem jeszcze przykładowych sesji, ale myślę, że warto. Może da to pewien obraz jak wygląda praca z przodkami, która na niektórych sesjach jest niezbędna. Informacje, jakie za sobą niosą takie rozmowy potrafią rozjaśnić najciemniejsze otchłanie podświadomości. Nie zawsze angażowanie przodków i ich wspomnień jest konieczne, jedna czasami nie da się bez tego obejść. Tak też było w tym przypadku. Praca nad własnym życiem, dzieciństwem i okresem Plan/Cel nie przynosiła pożądanych rezultatów. Trzeba było pokopać głębiej…
Jak to wygląda w praktyce?
Tematem tej rozmowy był problem ze zbudowaniem struktury np. biznesowej. Brak zaufania do siebie i nawracające uczucie frustracji niewiadomego pochodzenia, ponieważ zaczynało się ono zanim jeszcze podjąłem się jakiejkolwiek pracy i działania.
Pytając o strukturę, która mogła się zawalić, tragiczne jej skutki itd, dowiedziałem się od mamy, że brat mojej prababci poleciał do Ameryki w celach zarobkowych. Pracował on w kopalni i pewnego dnia doszło do tragicznego wypadku. Poniżej znajduje się moja „rozmowa” z, nazwijmy go, wujkiem. Zaznaczam, że nie jestem żadnym medium i nie rozmawiam ze zmarłymi. Każdy z nas posiada w swojej podświadomości pamięć wszystkich doświadczeń przodków i może się z nimi komunikować. Robimy to cały czas, lecz nieświadomie. Wspomnienia i doświadczenia przodków kierują nami, ustalają nasze działania i decyzje do momentu, aż sobie ich nie uświadomimy. Nie mówię też, że było dokładnie tak, jak napisałem i możliwe, że odczucia wujka były inne. Nie zmienia to jednak faktu, że po rozmowie poczułem ogromną ulgę i poczułem spokój w temacie, a to jest przecież najważniejsze.
Dialog z wujkiem
P – Piotr, czyli ja, W – wujek:
P: Hej, co się stało?
W: Zostałem sam, poszedłem sprawdzić ciśnienie (?) w kopalni, już miałem kończyć pracę, to były rutynowe prace, nic nie mogło pójść źle…
P: A jednak?
W: Nie wiem co się stało, nagle usłyszałem trzask, myślałem, że to jakieś urządzenie pomiarowe i nagle wszystko się zaczęło trząść. Wtedy już wiedziałem, że coś jest nie w porządku
P: I co stało się później?
W: Nie pamiętam, chyba dostałem czymś w głowę, bo jak się obudziłem, to leżałem przygnieciony drewnianą belką wspierającą, nie mogłem się ruszyć
P: Długo tam leżałeś? Nikt po Ciebie nie przyszedł?
W: Nawet nie wiem, wydaje mi się, że nikt się nie domyślił, że tam jestem. Było późno, kiedy tam poszedłem, nikomu o tym nie mówiłem
P: I nikt Cię nie szukał? Nikt się nie domyślił, że Cię nie ma w pracy?
W: Właśnie tego nie wiem. To był stary segment, tam mało kto już chodził. Myślę, że po zawaleniu po prostu go zamknęli. Nie opłacało się już tego naprawiać. Oni mnie zostawili…
P: Jak się czułeś, kiedy tam leżałeś?
W: Strach, przede wszystkim dużo strachu. To było przerażające, nie mogłem się ruszyć, nie mogłem w pełni złapać oddechu, tam było naprawdę mało powietrza. Czułem się samotnie, zostawiony na pastwę losu, porzucony. Miałem wielu kolegów i rodzinę. Nie umiem uwierzyć, że nikt mnie nie szukał
P: *dzwonię do mamy, pytam kim on był – brat mojej prababci. Wyjechał do AMERYKI do pracy. Był tam sam, bez rodziny, pojechał do pracy. Jedyny kontakt, jaki z nimi utrzymywał to listy. Dlatego też nikt z rodziny go nie szukał. Po prostu nie wiedzieli, że coś takiego się stało.*
P: Jak Ci się żyło w Ameryce?
W: Uczucie samotności prześladowało mnie na miejscu. Nie znałem języka ani ich kultury. Tu chodziło o pieniądze, utrzymanie. W domu rodzinnym było ciężko.
P: Jakie miałeś dalsze plany na życie?
W: Nie miałem, chciałem się dorobić i może wrócić do domu, zacząć nowe życie, ale już na to za późno.
P: *staram się zrozumieć na jakim etapie jego świadomość się zatrzymała*
Co jest ostatnią rzeczą jaką pamiętasz?
W: Uczucie strachu, samotności, przerażenia i dużo smutku, że już nigdy nie zobaczę moich bliskich, że tu umrę i nikt się pewnie o tym nawet nie dowie, bo byłem tam nie do końca legalnie.
P: Dowiedzieli się, ja o tym wiem. Ta informacja dotarła do nas.
W: To dobrze. Wiem, że się o mnie martwili, cieszę się, że dowiedzieli się, co sie ze mną stało.
P: *pomagam mu po kolei uwolnić uczucie strachu, samotności i przerażenia przyjmując te emocje, akceptując jego los i uczucia*
W: Czuję dużo złości i frustracji, że nie mogę z tym nic zrobić. Nawet nie mogę umrzeć, tylko tu leżę, to jest straszne, czuję się unieruchomiony.
P: *uczucie unieruchomienia często mi towarzyszy, teraz już wiem dlaczego. Pomagam mu przejść przez te emocje i uczucia*
W: Czyli to już koniec? Koniec mojego życia? Już nic więcej nie osiągnę? – wciąż czuć frustrację i pojawia się uczucie, że nieważne jak się staram i tak się nie uda.
P: Znam dobrze to uczucie frustracji i lęk przed porażką. Teraz znam jego pochodzenie. Wiem, że to trudne do pojęcia, ale już wystarczająco długo to uczucie wisi w naszej rodzinie. To przeszłość i nic już nie możemy z nią zrobić. Akceptuję Twój los i Twoje uczucia, przyjmuję Cię z całym Twoim cierpieniem i bólem. Faktycznie w Twojej sytuacji frustracja, złość i ciągłe próby wydostania się stamtąd, mimo porażek, miały sens. Jednak obecnie jest to bardziej walenie głową w mur i poczucie beznadziei już na samym wstępie jakiegokolwiek działania. Dziękuję Ci wujku za Twoje doświadczenie. Wiem, że chciałeś jak najlepiej i walczyłeś do samego końca. Tak chciałbym Ciebie zapamiętać – silnego, wytrwałego, który nigdy się nie poddaje – taki będziesz wiecznie żywy. Teraz uznaję Twoje życie i starania, dziękuję Ci za wszystko i pozwalam Ci odejść.
W: Dziękuję, że przy mnie byłeś.
P: Dziękuję za Twoje doświadczenie.
Podsumowanie
Ciekawą rzeczą, której się jeszcze dowiedziałem był fakt, że moja mama panicznie się boi i zaczyna się dusić, kiedy tylko ktoś założy jej na głowę kaptur, lub przykryje ją kocem razem z głową. Powiązanie jej reakcji z historią wujka wiele wyjaśnia. Dodatkowo moja mama wyszła za mojego ojca, który był… budowlańcem, a czym innym zajmują się budowlańcy jak nie tworzeniem i trzymaniem struktury? Mąż budowlaniec był więc idealnym rozwiązaniem dla tragedii, która wydarzyła się w rodzinie 2 pokolenia wcześniej. Tak oto nasze mózgi automatyczne pracują, żeby rozwiązywać konflikty naszych przodków. W końcu jako rodzina jesteśmy jednym organizmem, który robi wszystko, żeby przetrwać. A niby mówi się, że mamy wolną wolę 😉
Jeśli artykuł Cię zaciekawił i chcesz lepiej zrozumieć swoje programy oraz uwolnić się od nich, odkrywając ich pochodzenie, zapraszam na konsultację indywidualną.
PK
Liczba komentarzy: 4 On Struktura i blokada w działaniu – przykładowa sesja
W jaki sposób rozmawiał Pan ze swoim wujkiem? W jakimś transie/hipnozie? Za pomocą jakiej metody? Skoro pisze Pan, że to nie było nic w rodzaju medium? 🙂 Jestem bardzo ciekawa.
Można to tak nazwać. Rozmowa wyglądała trochę tak, jakbym sobie go wyobrażał i dostawał odpowiedzi od innej osoby. Niektóre zdania naprawdę mnie zaskoczyły 🙂
Bardzo ciekawe…więc np,jeżeli przepracuję plan/cel w trakcie którego moja mama miała żałobę po swoim tacie,który zginął tragicznie i jeśli uwolniłam to i teraz…dowiaduję się od mojej babci,że dziadek nie zginął tragicznie bo prawdopodobnie został zabity a śmierć była upozorowana,gdyż chciał się wzbogacić i zakupić więcej ziemi a ktoś mu pozazdrościł i zabił – to mam blokadę na finansach,”że gdy się wzbogacę to zginę,zabiją mnie” – to myślisz Piotr,że analogicznie jak przedstawiłeś dam uwolnić to w sobie – czy dobrze jest gdy pozwolę sobie odczuć te emocje silne (tu żona i spora gromada dzieci zostaje sama bez niego pewnie tak mógł myśleć i rozpaczać umierając) i je niejako uwolnić poprzez siebie – to rozwiążę ten konflikt rodowy tą metodyką pracy jaką proponujesz/EFT plus rozmowa z nim?
Najlepiej obserwować te emocje u siebie, poszukać kiedy je odczuwasz, na ile te historie są obecne w Twoim życiu na poziomie emocji, wzorców zachowań i wtedy pracować z nimi przy pomocy EFT. Historia sama w sobie to nie jest program. Program mamy dopiero przy zabarwieniu emocjonalnym.